Ostatnio
brak czasu i zamieszanie w życiu prywatnym spowodowały, że
pisałam bardzo mało. Najwyższa pora to zmienić! Szczególnie, że
jakiś czas temu porozmawiałam ze wspaniałą kobietą, która
zaproponowała mi zostanie recenzentką jej produktów. Ale może od
początku.
Na
black ribbon lingerie trafiłam grubo ponad rok temu. Mała firemka z
Krakowa szyła piękną retro bieliznę. Na modelkach prezentowała
się zachwycająco, postanowiłam więc sprawdzić, jak będzie na
żywo. Zamówiłam cudowne czerwone, wysokie figi, a kiedy dotarły –
padłam z zachwytu. Jak cudownie wygląda człowiek w takiej
bieliźnie, jak ładnie podkreślona jest talia, a do tego bardzo
przyjemny był materiał. To były dokładnie te figi.
Byłam
bardzo ciekawa, kto stoi za firmą, napisałam do jej właścicielki
i dowiedziałam się, że w zasadzie, to właśnie zawiesza
działalność by pójść się szkolić i planuje wznowić ją po
rocznej przerwie. Czekałam z ogromną niecierpliwością, ale było
warto.
Ania
rozwinęła skrzydła, wiele się nauczyła i tej jesieni wróciła
ze zdwojoną siłą oraz piękną, oryginalną kolekcją. Miałam
ogromną przyjemność dostać ją do testów. Jak wypadły dowiecie
się z osobnej notki już bardzo niedługo, a póki co, chciałabym
żebyście nieco lepiej poznali Anię, właścicielkę black ribbon
lingerie.
Co
to jest black ribbon lingerie?
Black
ribbon lingerie to jest mój pomysł na życie. Stworzyłam firmę, w
której zawsze chciałam pracować, to znaczy taką, która jest
przedłużeniem mojego życia prywatnego. W black ribbon zajmuję się
wyłącznie tym, co zawsze sprawiało mi radość czyli
projektowaniem, rysowaniem i opieką nad zwierzętami. Oprócz
zarabiania pieniędzy firma pozwala mi spełniać moje charytatywne
fanaberie – moja retro bielizna pomaga retro psom z Fundacji
Psiegrane marzenia. Tak działający biznes ma dla mnie sens.
Skąd
pomysł na szycie retro bielizny?
Kilka
lat temu zachwyciłam się powrotem mody retro, ale to była jeszcze
daleka droga do pomysłu szycia takiej bielizny. Dopiero artykuł o
Bettie Page i informacja, że sama szyła swoją bieliznę
spowodowały, że sama chciałam tego spróbować. Zupełnie przy
okazji zobaczyłam, że taka bielizna wygląda na mnie lepiej niż
współczesne wynalazki. Zaczęłam zgłębiać temat bielizny retro
i tak mnie to wciągnęło, że nie mogę przestać do dziś :-)
Wzory
wymyślasz sama czy korzystasz z oryginalnych krojów?
Wzory
są moimi autorskimi projektami, natomiast kroje podpatruję u modeli
z epoki. Następnie dany krój próbuję "przetłumaczyć"
na mój język. Ale zawsze punktem wyjścia jest dla mnie bielizna
szyta w danej epoce.
A
materiały? Jak się mają do tych z "epoki"?
Materiały,
z których szyję są jak najbardziej współczesne. Byłoby mi
trudno szyć z materiałów z "epoki", bo często się ich
już nie produkuje w takiej postaci jak kiedyś. Drugim powodem jest
to, że dla mnie najważniejsza jest wygoda klientki i to, żeby
bielizna dobrze leżała, a to zapewniają nowoczesne materiały. Za
to lubię puszczać oko, wybierając nadruki i kolory, które
przypominają te z dawnych lat.
Czy
stworzenie nowego modelu wymaga dużo pracy? W końcu to tylko majtki
czy halka, każdy umiałby to uszyć! ;-)
To
jest jedno z moich ulubionych pytań :-). Nowy model zajmuje mi
średnio 1-2 miesiące, albo i dłużej. Czasem zaczynam od kroju,
innym razem najpierw znajduję ciekawy materiał i zastanawiam się
co by z niego uszyć. Następnie siadam i przygotowuję wstępny
projekt, po czym powstaje pierwszy prototyp. Brzmi to jak praca w
laboratorium, ale naprawdę tak to wygląda :-) Prototyp jest
testowany na wszystkie sposoby, szyjemy go w różnych rozmiarach i
przymierzają go moje testerki, w tym ja. Kiedy uznam, że błędy i
wypaczenia zostały przezwyciężone, dopiero wtedy dany model jest
pokazywany klientkom. Tak więc oczywiście, uszycie majtek czy halki
to nie jest fizyka kwantowa, ale uszycie dobrze leżących majtek i
dobrze dopasowanej halki to sztuka.
Oczywiście
pytanie było prowokacyjne, dobrze wiesz, że żartowałam, prawda?
Jak
duże jest zainteresowanie twoją bielizną? Kto ją kupuje?
Moja
marka jest bardzo niszowa, dlatego jestem jak na razie znana głównie
pośród krewnych i znajomych osób, które są związane z lokalnymi
środowiskami retro/burleska/pin-up.
Moimi
klientkami są przede wszystkim dziewczyny lubiące retro, ubierające
się w tym stylu, które potrzebują bielizny w tej stylistyce. Z
drugiej strony widzę rosnące zainteresowanie u kobiet, które po
prostu lubią ciekawą bieliznę. Myślę, że dziewczyny doceniają
też fakt, że u mnie nie istnieje odpowiedź „nie mamy tego w tym
rozmiarze”.
Słyszałam,
że pracujesz nad sklepem internetowym, ale to jeszcze kwestia
przyszłości, tak?
Żartuję,
że sklep to będzie moje opus magnum, a potem umrę z wyczerpania.
Jego otwarcie to jest kwestia najbliższych miesięcy. Nie chcę z
tym zwlekać zbyt długo, bo wiem, że zakupy w sklepie to jest to,
co klientki lubią najbardziej. W tym momencie szukam odpowiedniego
oprogramowania.
Gdzie
więc kupić twoją bieliznę? Można gdzieś jej dotknąć,
przymierzyć?
Black
ribbon zadomowiło się jak na razie w sklepie internetowym Raven
Market, który sprzedaje alternatywną odzież i akcesoria oraz w
krakowskim butiku Portobello Vintage Butik z odzieżą vintage.
Trwają też rozmowy z kolejnymi dwoma sklepami internetowymi, więc
będzie tych miejsc coraz więcej.
Dopiero
co wprowadziłaś nowe modele, ale oczywiście ja już pytam o
następne kolekcje. Kiedy i czego możemy się spodziewać?
W
jednym z newsletterów wspomniałam, że pracuję nad bloomersami i
to będzie zupełnie nowy model, który się u mnie pojawi. Poza tym
na pewno pokażę więcej halek i wysokich fig – będzie to ten sam
krój, ale więcej kolorów do wyboru. Za pracę zabieram się zaraz
po nowym roku, więc wszystko powinno być gotowe w pierwszym
kwartale 2014 (tutaj zapalam cygaro).
Superowe te czerwone majtasy! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, też je uwielbiam! ;)
UsuńPiękna jest ta bielizna...
OdpowiedzUsuńOgromnie zazdroszczę Ani, że udało Jej się połączyć pracę zawodową z pasją!
Dzięki :-) Myślę, że akurat Ty nie masz mi szczególnie czego zazdrościć - zaglądam na Twojego bloga. :-)
Usuń:D
UsuńMiałam na myśli nie tyle organizację czasu, co pracę zarobkową związaną z modą/stylem retro :)