Początkowo nie powala scenariuszem.
Pierwsze dwa odcinki są dość oczywiste: jest dziewczyna z bogatego
domu, która buntuje się przeciwko rodzicom, jest zahukane dziewczę,
które uciekło przed ojcem tyranem, jest starsza od nich szefowa. No
i rzecz jasna, włoski amant. Ale jak wiadomo, nie należy seriali
oceniać po pierwszych dwóch odcinkach, bo dopiero od trzeciego
zwykle się rozkręcają.
Podglądanie codziennego stylu danej
epoki jest zwykle trudne. Gwiazdy filmowe z lat czterdziestych nie
zakładały przecież do filmu zwykłych, codziennych ubrań. Nawet
grając rolę pracownicy nosiły stylizacje dopracowane w każdym
calu. A najlepiej gdyby były to wyłącznie piękne suknie. To samo
ze zdjęciami (poza reporterskimi), przecież my też do zdjęć
zakładamy przemyślany strój, poprawiamy włosy, robimy makijaż.
Dlatego też filmy z epoki pokazują zwykle przekłamaną
rzeczywistość. Co innego jednak, kiedy robi się serial o tamtych
czasach i można pokazać, jak to wyglądało naprawdę.
Na oficjalnej stronie serialu znajdziecie między innymi blog dzięki któremu dowiedziałam się jak narysować równą linię
imitującą szew od pończochy, jak wygląda plakat propagujący
zakup obligacji wojennych i gdzie kupić drobiazgi w stylu Lorny. Nie
ma tam wielu wpisów, ale nie przegapcie go. Celowo zaczynam od
niego, gdyż cała reszta strony stworzona została na początku
kręcenia drugiego sezonu i mówię wam: nie zaglądajcie tam,
powtarzam: nie zaglądajcie tam przed skończeniem oglądania
pierwszego sezonu, bo co krok to spoiler.
Kiedy jednak zaczniecie oglądać drugi
sezon (i nie zniechęcajcie się pierwszym odcinkiem, musieli
nadrobić przedwczesny finał pierwszego sezonu, który kończono bez
pewności, że będzie kontynuowany), to koniecznie poświęćcie
trochę czasu na obejrzenie całej strony. Wisienką na torcie są (w
zakładce Behind the scenes) filmiki pokazujące jak tworzone były
fabryka czy bar, do którego chodzą bohaterowie, jak szykowano
choreografie, skąd brano inspirację do tworzenia strojów.
Znajdziecie tam nawet opowieść prawdziwej pracownicy fabryki bomb,
po której wypowiedziach widać z jaką pieczołowitością twórcy
serialu podeszli do tematu. I mnóstwo oryginalnych zdjęć.
W trakcie oglądania Bomb Girls co
chwilę zastanawiałam się, z czego może być uszyta bluzka danej
bohaterki, albo ze zdziwieniem odkrywałam, w jak dziwny nieraz
sposób mocowano no głowach fascynatory (na szerokich opaskach, ale
czasem i na czymś, co wygląda jak drucik wokół głowy). Staram
się zapamiętywać kroje sukienek i obserwuję buty, podziwiając
nieoczywiste obcasy. Przyglądam się biżuterii i rękawiczkom.
Prawda jest taka, że napatrzeć się nie mogę.
Dwie rzeczy, które chciałabym zdobyć
na początek, to toczek z woalką, taki jak nosi często Lorna
Corbett oraz bardzo prosta, a jednocześnie piękna, sukienka Gladys Witham.
Pozostaje mi czekać na ciąg dalszy
drugiego sezonu. Zostało jeszcze kilka odcinków!
a jest dużo nylonów w serialu? :)
OdpowiedzUsuńTrochę jest. ;-)
UsuńOch, muszę przyznać, że zachęciłaś mnie do tego serialu! Toczek z woalką rzeczywiście ładny...
OdpowiedzUsuńObejrzyj koniecznie! Jestem pod koniec drugiego sezonu, który wciągnął mnie na całego!
Usuń