Jak zapewne wiecie jestem fanką Vesp. Na ulicy oglądam się za nimi częściej niż za chłopcami czy dziewczynkami, szczególnie jeśli są już pełnoletnie. :) Podczas wyjazdów zagranicznych uważnie przyglądam się sprzętom, które stoją na ulicach, dzięki czemu mogę np. powiedzieć, że w Hiszpanii więcej ludzi jeździ Vespami niż we Włoszech. Absurd, prawda? Włosi zdecydowanie stawiają na aspekt użytkowo-oszczędnościowy i jeżdżą na azjatyckich skuterach. Sentyment jednak jest sentymentem, szczególnie u przyjezdnych. Dlatego też w wypożyczalniach skuterów królują Vespy.
Jedna z nich, mieszcząca się w Rzymie przy Via del Viminale 5 Bici & Baci, wymyśliła doskonały sposób na przyciągnięcie klientów właśnie do siebie. W podziemiach otworzyła Muzeum Vespy!
Zachęcona reportażem o miejscu, który znalazłam w sieci:
postanowiłam się tam wybrać i zobaczyć na własne oczy. Decyzja słuszna, aczkolwiek nieco na wyrost. Czemu? Po prostu na filmie widać już w zasadzie wszystko. Przepraszam, nawet nieco więcej, bo dziś brakowało kilku sztuk. Warto się tam jednak przejść, szczególnie jeśli nie mieliście nigdy okazji zobaczyć Vespy z bliska.
Jakby na to nie patrzeć, nazwanie tego muzeum jest grubą przesadą. Kilka przypadkowych pojazdów, opisanych jedynie modelem i rokiem produkcji. Żadnej planszy z historią firmy, jedynie w kilku miejscach rozłożonych jest kilka książek, które można przejrzeć. Oczywiście wyłącznie po włosku. Tak więc miejsce miłe dla oka, ale niewiele więcej. Dobrze, że znajduje się przy szlaku turystycznym, można tam wskoczyć po drodze do Colloseum. :)
W samej wypożyczalni możecie jeszcze zaopatrzyć się w kilka gadżetów vespowych, co jest nie do przecenienia, bowiem natrafienie na nie w sklepach nie jest takie proste. A jeśli już się trafi, to ceny są często sporo wyższe. Breloczki, zegary i modele jednej z dwóch oficjalnych firm kosztują tyle ile firma dyktuje, taniej nie widziałam. Bici & Baci przygotowała też trochę swoich koszulek i bluz, mają nawet jeden czy dwa fajne wzory. Niestety, te damskie przygotowane są na zdecydowanie bardziej chłopięcą budowę niż moja. Obeszłam się więc smakiem.
PS. Jakiejś 500 metrów wyżej, na Via Cavour 80, jest kolejna wypożyczalnia, z większym wyborem gadżetów. Tak tylko mówię. ;)
PS. Przepraszam za jakość zdjęć. Myśląc, że przyjeżdżam tylko na kilka dni nie wzięłam aparatu, telefon musiał wystarczyć. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz