wtorek, 7 maja 2013

Właściwy początek cyklu

Kiedy blog powstawał założyłam sobie, że jednym z istotnych jego działów będą rozmowy z różnymi osobami, które w ten czy inny sposób działają na rzecz popularyzacji stylu retro. Być może czytaliście moją rozmowę z Betty Q, którą przeprowadziłyśmy przed premierą The Burlesque Assassins (nota bene, wiecie, że 23 maja we Wrocławiu, w klubie Puzzle odbędzie się jego kolejny pokaz? Więcej info tutaj). Ona była pierwsza.

Na wszelki wypadek dodam, że rozmówców dobieram wg własnego uznania i w grę nie wchodzą żadne, nazwijmy to, motywacje zewnętrzne.

Kolejną osobą, którą poprosiłam o rozmowę jest Małgorzata Hayles, właścicielka internetowego retro butiku Brit Style. Długo nie musiałam się zastanawiać, to stamtąd pochodzi połowa moich sukienek szytych z koła. Tak więc, zapraszam do lektury.

Małgosiu, wiesz o czym będziemy rozmawiać. Powiedz nam proszę od jak dawna istnieje Brit Style i skąd wziął się pomysł na taki biznes?

Sklep istnieje od lutego 2012 r. czyli nieco ponad rok. Ze względu na ukończoną filologię angielską i męża Anglika, od lat łączą mnie mocne więzi z Wielką Brytanią i często kupowałam tam, a później przez Internet, ciekawe sukienki i dodatki. W momencie kiedy kobiety w Polsce znudziły się dość zuniformizowaną modą oferowaną przez tzw. sieciówki odkryłam, że styl retro wzbudza u nas coraz większe zainteresowanie. Wtedy narodził się pomysł, by z hobby i własnych upodobań zrobić tzw. "pomysł na życie". Tak naprawdę jednak dopiero jak sklep www.britstyle.pl ruszył, przekonałam się jak wiele jest obecnie kobiet zakochanych w trendach Pin Up / Retro. Spotykamy się spontanicznie na różnego rodzaju imprezach, sesjach zdjęciowych, potańcówkach. Lubimy kobiece sukienki, rękawiczki, pończochy ze szwem, fascynatory (chociaż to niezbyt szczęśliwa kalka z angielskiego, mam nadzieję, że uda się nam przeforsować termin "powabnik"). Jest w tym na pewno troszkę tęsknoty za zawoalowaną erotyką, w miejsce wszechobecnej nagości, figlarnością w miejsce wulgarności.

Ubierasz się w swoim sklepie?

Tak, sama ubieram się w swoim sklepie choć nie tylko. Mój gust modowy jest bardzo eklektyczny, kwestia nastroju, okazji.

Jakie stroje najlepiej się sprzedają?

Zdecydowanie romantyczne sukienki Pin Up. Klientki wybierają je na bale, wesela, śluby, także własne śluby!

Kim są twoje klientki, czy nawiązujesz z nimi jakiś kontakt, czy na prowadzeniu sklepu się kończy?

Z wieloma Klientkami nawiązuję kontakt. Nie wiem, czy to kwestia asortymentu, który przyciąga określony typ osób, ale nie zdarzają się niemiłe Klientki. To kobiety w różnym wieku, od lat nastu do siedemdziesięciu. Ich cecha wspólna to otwarty umysł, ciekawość świata, dystans do siebie i poczucie humoru.

Czy bywają okazje by twoje ubrania zobaczyć na żywo, przymierzyć, kupić?

Takie okazje są podczas pokazów. Do tej pory uczestniczyliśmy w dwóch większych - Pin U Piknik w Poznaniu (kolejna edycja już 31 sierpnia, na pewno będziemy znowu!), Vintage & Fetish Show, również w Poznaniu. Niedługo będzie pokaz na UAM w Poznaniu w ramach pracy dyplomowej studentek dziennikarstwa. Zdarzają się też imprezy mniej formalne, jak na przykład ostatnio w Warszawie - Ty Zosiu wiesz coś na ten temat :).

To prawda. Część z Was, drodzy czytelnicy, wie, że jeszcze przed założeniem bloga namówiłam Gosię na mini event związany z sukienkami z Brit Style. Znajome od dawna podpytywały mnie o to skąd biorę swoje ubrania i czy mogłyby kiedyś przyjść i poprzymierzać, bo nie wiedzą, czy dany krój będzie im pasował. Wiele osób nie lubi kupowania w internecie czegoś w nowym stylu. Ja miałam dokładnie te same obawy. Niby zawsze można zwrócić, ale to zużywa czas i pieniądze. Namówiłam więc Małgosię żeby wypożyczyła nam sukienki w różnych krojach, rozmiarach i stylach i zaprosiłam zainteresowane znajome na przymiarki. Okazało się to świetnym pomysłem i chyba mogę po cichu już zdradzić, że szykuję drugą edycję takiego spotkania, tym razem, na nieco większą skalę. Nadal będzie domowo i przyjemnie, ale … Więcej informacji już wkrótce! :)

No dobrze, to na koniec, jakie masz plany na przyszłość?

Na pewno rozwój marki sklepu. Na ten moment wciąż nie jest tak znana jakbym sobie życzyła. Nie chodzi tu tylko o zwiększenie sprzedaży, ale promocję tego stylu wśród Polek. To naprawdę moda, dzięki której rozkwita nasza kobiecość. Czasem zaczyna się od zmian zewnętrznych, a kończy na przemianie wewnętrznej. W dzisiejszych czasach, kiedy nie musimy już nic udowadniać sobie ani innym i nie musimy się upodabniać do mężczyzn by osiągnąć sukces, czerpmy siłę z naszej kobiecości.

Dziękuję za rozmowę!  

Ps. Nie będę specjalnie polecać sklepu. Pokażę Wam tylko kilka zdjęć w sukienkach, które z niego pochodzą. :)

foto: Pin-up Project
na zdjęciu wraz ze mną Nina Andrzejewska

foto: Czarne-Białe studio fotograficzne
foto: Czarne-Białe studio fotograficzne
foto: Sebastian Seliga
włosy: Stalowe Magnolie
makijaż: Aga Lamcha

3 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za ten wywiad! Nie znałam wcześniej tego sklepu a można w nim kupić naprawdę przepiękne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dobry miałam pomysł, bardzo się cieszę! Postaram się przybliżać Wam więcej osób, sklepów czy inicjatyw. :)

      Usuń
  2. Sukienki są wspaniałe, rewelacyjnie wykonane i noszę się super. Naprawdę można się w nich poczuć bardzo kobieco i seksownie :)

    OdpowiedzUsuń